niedziela, 27 maja 2012

17.

Już wszyscy byli spakowani a Kenny pakował wasze bagaże do auta. Zostałaś jednak jeszcze sama z Justinem w chatce.
- Nie powinniśmy mówić o nas.- zaproponowałaś nagle. Choć wiedziałaś że nie potrafisz kłamać.
- Dlaczego?.- odpowiedział patrząc na ciebie tymi pięknymi oczami. Ale nie. Ogarnij się.
- Bo to na razie nie odpowiedni moment, powinniśmy poczekać.- mówiłaś.
- No Okej.- uśmiechnął się, podszedł do ciebie i lekko pocałował. Ale szybko się odsunął kiedy usłyszał że ktoś idzie.
Alf.
- Idziecie już?.- powiedział zdyszany.
- Oczywiście.- powiedziałaś klepiąc go w bark i ruszyłaś do samochodu.
Justin szedł za tobą. W Aucie usiadł obok ciebie.
Jechaliście znowu kilka godzin po czym podjechaliście pod hotel. Na szczęście nikt  się nie dowiedział gdzie byliście , po co i kiedy wróciliście. Ale wiedziałaś że za chwilę jakaś podniecona fanka będzie przechodziła chodnikiem i da cynka wszystkim innym. Wysiadłaś w pośpiechu z Auta i ruszyłaś do drzwi.
- Powoli Kopciuszku, nie chcemy żebyś zgubiła bucik.- odezwał się Alfredoo.
- Ha,ha bardzo śmieszne.- odpowiedziałaś sarkastycznie ( XD ). Po czym weszłaś do środka. Zapomniałaś nawet o swoim bagażu i wiedziałaś że Kenny targając je do twojego pokoju będzie na ciebie lekko zły. Ale i tak nie potrafi się długo gniewać.
Poczekałaś na innych już na samej górze ponieważ nie miałaś klucza do pokoju.
Kiedy widziałaś Kenniego z walizkami podniosłaś się i podeszłaś do niego, pomagając mu.
- Kenny przepraszam cię, zapomniałam o mojej walizce ii..- przerwał ci.
- Nie martw się , została na dole.- od razu się wyprostowałaś. A Kenny pokazał swoje białe zęby.
Uśmiechnęłaś się i zaczęłaś iść długim korytarzem. Wtedy przed sobą ujrzałaś Jus-a jak targał twoją walizkę.
- Hmm...jest na dole.- popatrzyłaś na Kenniego i wskazałaś mu walizkę.
Uśmiechnął się.
Scoot otworzył drzwi i wszyscy wparowali do środka.
Ty wskoczyłaś od razu na łóżko, zaraz obok ciebie pojawił się spocony Pączuś. { XD }.
Podniosłaś się.
- Kenn. wiem że za często nie bywasz w łazience ale...- Popatrzył na ciebie morderczym wzrokiem.
- Tym razem muszę się z tobą zgodzić , [ twoje imie ] .- i wskazał na ciebie palcem Alf który wziął z lodówki butelkę i chodził z nią po pokoju.
- Widzisz.?.- popatrzyłaś na Pączusia.
Poszłaś do swojego oddzielnego pokoju i zaczęłaś się rozpakowywać.

3 komentarze:

  1. spocony Pączuś. ahahahahahaahahahahahahahahahahahahahaha, nie no po prostu rozwaliło mnie totalnie! :D
    czekam na 18 XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieem . XD Specjalnie dla ciebie to napisałam .:D

      Usuń
  2. aaaaa świetne opowiadanie<3 najlepszy Pączuś<333 czekam na 18:)

    OdpowiedzUsuń