środa, 9 maja 2012

14.

Staliście przez chwilę po czym Kenny was zawołał. Poszliście do domku. Chłopcy wzięli plecaki na plecy.
- Ja chyba zostanę.- powiedział Justin siadając na skórzanej kanapie.
- Dlaczego.?.- Zapytał nagle Scoot. Stojący w progu.
- Bo chodziłem już tymi szlakami od kąt pamiętam?.- uśmiechnął się.
- Nie będziesz chyba siedział sam.- wtrąciłaś nagle.
- Aj tam.- powiedział.- pójdę spać.- powiedział i zaśmiał się odruchowo sam do siebie.
- Jest 8.40 do 23 masz jeszcze czas.- powiedziałaś odwzajemniając uśmiech.
- Justin.- poganiał go Kenny.
- Niee.
- W takim razie ja zostaję z tobą.- Powiedziałaś siadając obok Jus-a.
- Nie.Nie taka wycieczka nie może cię ominąć.- powiedział patrząc ci w oczy. Miałaś pecha że w nich tonęłaś ,  a na nieszczęście usiadłaś blisko niego.
- Jezioro jest piękne. Chłopaki wy pójdźcie na tą wycieczkę, a Justin może pokazać mi Jezioro i..- myślałaś.- łąki.- uśmiechnęłaś się do nich.
- No jak chcecie. To my wrócimy wieczorem .- posłali uśmiechy i pożegnali się z wami.
Wstaliście z kanapy jednocześnie.
- Czemu nie poszłaś z nimi?.- powiedział patrząc ci w oczy tak samo.
- Bo nie mogłabym cię tutaj samego zostawić.- uśmiech.- To jak pokażesz mi to jezioro?.- popatrzyłaś na niego.
- Pewnie.- odpowiedział tym samym.
Wyszliście razem w domku. Jus zaczął cię prowadzić wzdłuż jeziora. Spacerowaliście. Śmialiście się..W końcu doszliście na drugi koniec gdzie był mały pagórek. Kiedy na niego weszliście widziałaś jedno duże drzewo na całej łące, a w oddali całe duże jezioro i kilka koni pasących się na tej łące akurat obok drzewa. Uśmiechnęłaś się na tak piękny widok. Podeszliście razem do koni.
Pogłaskałaś jednego, z karmelową sierścią i wygolonym sercem na zadzie. ( wtf ) . Był piękny miał Białą grzywę. Był spokojny. Justin stanął za tobą i także głaskał. Jego ciało przywierało do twoich pleców. Patrzyłaś na niego przez ramię kiedy przestałaś głaskać konia. Kiedy on spostrzegł że na niego patrzysz. Poczułaś że się czerwienisz i uśmiechnęłaś się. Podeszłaś do drzewa i patrzyłaś w dal. Zachodziło słońce które rozpływało się na jeziorze.
- Na prawdę jest tu pięknie.- powiedziałaś kiedy Jus dołączył do ciebie.
Staliście obok siebie.
- Oczywiście.- powiedział uśmiechając się.
Patrzyłaś na niego, oparłaś się o drzewo. Głowę dalej miałaś zwróconą na zachodzące słońce które świeciło ci na twarzy.
Patrzyłaś na Justina który się zamyślił. Wiedziałaś że też jest mu przykro za to co zrobił. Ale dalej ciągnęło cię do niego.
- Justin.- powiedziałaś przestając się opierać o drzewo i stanęłaś blisko niego.
Odwrócił głowę, i zupełnie jakbyś wybiła go z zamyślenia.
Uśmiechnęłaś się lekko i podeszłaś do niego. Przybliżyłaś się do jego twarzy. Patrzyliście sobie w oczy.
- { twoje imie }..
- Shhh..bo wszystko popsujesz.- wyszeptałaś mu w usta. Widziałaś jak się uśmiecha.
Musnęłaś jego usta. Na co on odpowiedział tym samym. Popatrzyłaś w jego czekoladowee oczy i uśmiechnęłaś się. Odwróciłaś nagle wzrok na zachód który już prawie rozpłynął się na jeziorze.

1 komentarz:

  1. omg, omg, omg!
    Przecież to jest takie romantyczne (szczególnie te ostatnie zdania) , że ja tu ryczę <3

    czekam na 15 :D

    OdpowiedzUsuń